Typ tekstu: Książka
Autor: Bocheński Jacek
Tytuł: Tabu
Rok: 1965
Już go lepiej rzuć w przepaść, będzie ci łatwiej. - Pomyślałam: rzucę i oddam mu się wieczorem po tamtej stronie. Ale Diego uwiązał sobie zręcznie sakwę na plecach. No, to ja uwiązałam tak samo. Nie wyrzuciłam habitu. Mieliśmy potem ręce zupełnie wolne, wygodniej było się wspinać. Cała ostatnia część drogi do siodełka, chociaż trudna i urwista, mijała nam wesoło. Diego musiał mi kilka razy pomagać, bo nie mogłam zrobić długiego kroku, znowu śmialiśmy się jak dzieci i w końcu zanim spostrzegliśmy, że to już siodełko, otworzył się widok na tamtą stronę.
Po tamtej stronie był drugi łańcuch górski.
Spytałam: - Gdzie jest Francja
Już go lepiej rzuć w przepaść, będzie ci łatwiej. - Pomyślałam: rzucę i oddam mu się wieczorem po tamtej stronie. Ale Diego uwiązał sobie zręcznie sakwę na plecach. No, to ja uwiązałam tak samo. Nie wyrzuciłam habitu. Mieliśmy potem ręce zupełnie wolne, wygodniej było się wspinać. Cała ostatnia część drogi do siodełka, chociaż trudna i urwista, mijała nam wesoło. Diego musiał mi kilka razy pomagać, bo nie mogłam zrobić długiego kroku, znowu śmialiśmy się jak dzieci i w końcu zanim spostrzegliśmy, że to już siodełko, otworzył się widok na tamtą stronę.<br>Po tamtej stronie był drugi łańcuch górski.<br>Spytałam: - Gdzie jest Francja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego