Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
znaleźć się w szpitalu, i to szybko. Ona również.
Dlaczego ta studzienka? Dokąd właściwie diabeł był ich wiódł?
- Byle dalej od sieci A-V, sir. Wiedziałem, że daleko pan nie zajdzie. Sprawę pogorszyła ta monada. Został tylko właz studzienki metra i wykorzystałem okazję.
- Na górze stoi monada?
- Była tam wtedy, sir. Gdyby nie pański stan...
- Pięknie.
- Tak naprawdę może to działać na naszą korzyść. W ogóle, gdyby tylko pozwolił mi pan wytłumaczyć - przecież istnieje bardzo prosty sposób...
- Już ty lepiej nic więcej nie mów. Daj mi tu archiwum skanów.
*
Mówił Schatzu:
- Doktor Marina Vassone bez wątpienia wykonała wspaniałą robotę i winniśmy
znaleźć się w szpitalu, i to szybko. Ona również. <br>Dlaczego ta studzienka? Dokąd właściwie diabeł był ich wiódł? <br>- Byle dalej od sieci A-V, sir. Wiedziałem, że daleko pan nie zajdzie. Sprawę pogorszyła ta monada. Został tylko właz studzienki metra i wykorzystałem okazję. <br>- Na górze stoi monada? <br>- Była tam wtedy, sir. Gdyby nie pański stan...<br>- Pięknie. <br>- Tak naprawdę może to działać na naszą korzyść. W ogóle, gdyby tylko pozwolił mi pan wytłumaczyć - przecież istnieje bardzo prosty sposób... <br>- Już ty lepiej nic więcej nie mów. Daj mi tu archiwum skanów. <br>*<br>Mówił Schatzu: <br>- Doktor Marina Vassone bez wątpienia wykonała wspaniałą robotę i winniśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego