Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
ani tu!
Wystarczyło, że zadarł do góry głowę i dokładnie się przyjrzał ledwie majaczącym na powierzchni kształtom. No tak, ładny, kurwa, ocean, ładne niebo! Wszystko jasne. Już dawno powinien się domyślić - na powierzchni był cmentarz, a nie jakaś tafla oceanu czy nieba! Ten Komunalny, co się z ronda przy "Gyros" skręca. A na cmentarzu - oni wszyscy, w ubraniach odświętnych, choć przy oddzielnych grobach. Grobami oddzieleni i odwróceni od siebie. Nie łączyło ich nic poza tym miejscem - wierzchołkiem cmentarnego rombu, w którym tkwiło Zatorze.
Najpierw dostrzegł Bociana. Biedak miał twarz jak pysk kundla porzuconego w lesie. Zgarbiony, pochylony nisko, płakał nad grobem
ani tu!<br>Wystarczyło, że zadarł do góry głowę i dokładnie się przyjrzał ledwie majaczącym na powierzchni kształtom. No tak, ładny, kurwa, ocean, ładne niebo! Wszystko jasne. Już dawno powinien się domyślić - na powierzchni był cmentarz, a nie jakaś tafla oceanu czy nieba! Ten Komunalny, co się z ronda przy "Gyros" skręca. A na cmentarzu - oni wszyscy, w ubraniach odświętnych, choć przy oddzielnych grobach. Grobami oddzieleni i odwróceni od siebie. Nie łączyło ich nic poza tym miejscem - wierzchołkiem cmentarnego rombu, w którym tkwiło Zatorze.<br>Najpierw dostrzegł Bociana. Biedak miał twarz jak pysk kundla porzuconego w lesie. Zgarbiony, pochylony nisko, płakał nad grobem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego