Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
Nadziałem
się na hlinkowców. Ledwo im uciekłem. Proszę,
pomóż mi.
- Bracie - odpowiedział dróżnik - ja tu niejednemu
Polakowi pomogłem. Znasz może Józka Krzeptowskiego
z Zakopanego? On tu często bywa u mnie.
- To przecież mój wujek. - Staszek skłamał gładko, by
zdobyć sympatię Słowaka. - Ja też z Zakopanego.
- Wyciągnął z plecaka butelkę ze śliwowicą i zapytał:
- Wypijemy za przyjaźń?
- Ano - Słowakowi zaśmiały się oczy.
Staszek zakręcił butelkę, wzniósł ją w stronę Słowaka do
góry jak kieliszek przy toaście i powiedział:
- No, wasze zdrowie!
Pociągnął łyk i dał butelkę Słowakowi. Ten przywarł do
szyjki wargami, przymknął oczy; bulgotało długo. Zaraz też
dróżnikowi rozwiązał się język
Nadziałem<br>się na hlinkowców. Ledwo im uciekłem. Proszę,<br>pomóż mi.<br> - Bracie - odpowiedział dróżnik - ja tu niejednemu<br>Polakowi pomogłem. Znasz może Józka Krzeptowskiego<br>z Zakopanego? On tu często bywa u mnie.<br> - To przecież mój wujek. - Staszek skłamał gładko, by<br>zdobyć sympatię Słowaka. - Ja też z Zakopanego.<br> - Wyciągnął z plecaka butelkę ze śliwowicą i zapytał:<br> - Wypijemy za przyjaźń?<br> - Ano - Słowakowi zaśmiały się oczy.<br> Staszek zakręcił butelkę, wzniósł ją w stronę Słowaka do<br>góry jak kieliszek przy toaście i powiedział:<br> - No, wasze zdrowie!<br> Pociągnął łyk i dał butelkę Słowakowi. Ten przywarł do<br>szyjki wargami, przymknął oczy; bulgotało długo. Zaraz też<br>dróżnikowi rozwiązał się język
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego