działo. Wielowiekowy Heidelberg, źródło, siedlisko, wylęgarnia wiedzy - a nic nie wiedzieli. Tymi uroczymi uliczkami chodził niegdyś szczupły, ciemnowłosy student, którego uczono, że największym skarbem jest wiedza. Przystawał w malowniczym landszafcie na wysokim brzegu rzeki, w której przeglądały się niewzruszone mury. Podziwiał mądrość budowniczych i trwałość ich dzieła. Jadał, sypiał i śmiał się w tych ponadczasowych domach. Siusiał w schludnych ubikacjach. I czytał, czytał, czytał. Odciski jego palców zostały na złoconych i srebrzonych księgach, na tysiącach stronic i wszystkich katalogach. Byłoby całkiem naturalne, gdyby tu właśnie przyjechały - zakratowaną ciężarówką - najpiękniejsze i najcenniejsze z książek, które później przez całe życie zbierał. Ale nikt