nikt nie otwierał, położyła rękę na klamce - były otwarte, więc weszła do środka. W wannie leżała Marta. Z podciętymi żyłami.<br>- Zrobiłam to, bo chciałam zwrócić na siebie uwagę - tłumaczy Marta - chciałam, żeby mnie wreszcie zauważyli, żeby zrozumieli, że ja czuję i że nikt nie rodzi się doskonały. Czy myślałam o śmierci? Chyba nie, chciałam im tylko pokazać, że mam dość bycia zawsze tą trzecią. Nie, na pewno nie chciałam się zabić, wiedziałam, że ktoś mnie uratuje. <br>Marta przyznaje, że to zdarzenie spowodowało w niej całkowitą metamorfozę. Do tej pory cicha i spokojna, zawsze z długim warkoczem i spódnicą w kwiaty, przypominała