Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
I przez echo powtórzony,
Brzmiał i grzmiał na wszystkie strony.

A bawoły chyląc głowy
Legły rzędem. Jeż stalowy
Stał podparty halabardą
I przyglądał się z pogardą
Pokonanym swoim wrogom
I mosiężnym wielkim rogom,
Po czym w prawo ruszył drogą.

Dziwne dziwy widział z lewa:
Z białych skał sfrunęła mewa
Trzepotliwa, śnieżnobiała,
W dziobie złoty klucz trzymała,
Kluczem skały otwierała,
Otwierała złote bramy,
Skarbce, zamki i sezamy.

On szedł w prawo, ciągłe w prawo,
Gardził złotem, gardził strawą,
Szedł bez przerwy, aż do zmroku,
Nie zwalniając nawet kroku.
Ani nie jadł, ani nie pił,
Tylko chłodem się pokrzepił.

Kiedy tak przez piachy
I przez echo powtórzony,<br>Brzmiał i grzmiał na wszystkie strony.<br><br>A bawoły chyląc głowy<br>Legły rzędem. Jeż stalowy<br>Stał podparty halabardą<br>I przyglądał się z pogardą<br>Pokonanym swoim wrogom<br>I mosiężnym wielkim rogom,<br>Po czym w prawo ruszył drogą.<br><br>Dziwne dziwy widział z lewa:<br>Z białych skał sfrunęła mewa<br>Trzepotliwa, śnieżnobiała,<br>W dziobie złoty klucz trzymała,<br>Kluczem skały otwierała,<br>Otwierała złote bramy,<br>Skarbce, zamki i sezamy.<br><br>On szedł w prawo, ciągłe w prawo,<br>Gardził złotem, gardził strawą,<br>Szedł bez przerwy, aż do zmroku,<br>Nie zwalniając nawet kroku.<br>Ani nie jadł, ani nie pił,<br>Tylko chłodem się pokrzepił.<br><br>Kiedy tak przez piachy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego