Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 1
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
i względnie smaczne, choć bywa mdła. Podobnie jest z najnowszą falą odkryć naszej prowincjonalnej kurki, literatury polskiej. Po blokersach i alterglobalistycznych buntownikach literacka "godzina W" wybiła dla kolejnej tłamszonej mniejszości, czyli gejów. Najpierw ukazało się "Lubiewo" Michała Witkowskiego, teraz "Trzech panów w łóżku, nie licząc kota" Bartosza Żurawieckiego. Szok oraz sodoma i gomora ciśnięte w twarz katolickiej, prorodzinnej Polsce? Niby tak, ale jakoś nie. Pikiety wszechpolskich młodzieżówek przeciwko zupełnie innym pikietom? Jakoś nie bardzo. Rewolucja artystyczna? Niespecjalnie. W takim razie co? Budyń, papka, romans pasywny.
Skąd się biorą te zawiedzione oczekiwania? Jednym ze źródeł jest przekonanie, że literatura głosząca tę czy inną wielką
i względnie smaczne, choć bywa mdła. Podobnie jest z najnowszą falą odkryć naszej prowincjonalnej kurki, literatury polskiej. Po blokersach i alterglobalistycznych buntownikach literacka "godzina W" wybiła dla kolejnej tłamszonej mniejszości, czyli gejów. Najpierw ukazało się "Lubiewo" Michała Witkowskiego, teraz "Trzech panów w łóżku, nie licząc kota" Bartosza Żurawieckiego. Szok oraz sodoma i gomora ciśnięte w twarz katolickiej, prorodzinnej Polsce? Niby tak, ale jakoś nie. Pikiety wszechpolskich młodzieżówek przeciwko zupełnie innym pikietom? Jakoś nie bardzo. Rewolucja artystyczna? Niespecjalnie. W takim razie co? Budyń, papka, romans pasywny. <br>Skąd się biorą te zawiedzione oczekiwania? Jednym ze źródeł jest przekonanie, że literatura głosząca tę czy inną wielką
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego