Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
Zaczęły się więc przygotowania do podróży. Matka, jak zwykle, od razu wpadła w popłoch i wydawała Tekli tyle różnych poleceń, ile u kogo innego wymagałby wyjazd na biegun. Ojciec z milczącą pokorą przyjmował wskazówki co do postępowania w drodze i w Petersburgu, notował sobie instrukcje dotyczące mojej osoby i składał solenne obietmce, że nie pogubi kluczyków od walizek i nie będzie "wyrzucał pieniędzy w błoto". Rozumiałem to dosłownie i martwiłem się, że błoto jest zamarznięte i wskutek tego ojciec będzie musiał odmówić sobie ulubionej widocznie rozrywki.

Krysia usiłowała zbagatelizować mają padróż i tłumaczyła matce, że wyjeżdżamy przecież na kilka dni zaledwie
Zaczęły się więc przygotowania do podróży. Matka, jak zwykle, od razu wpadła w popłoch i wydawała Tekli tyle różnych poleceń, ile u kogo innego wymagałby wyjazd na biegun. Ojciec z milczącą pokorą przyjmował wskazówki co do postępowania w drodze i w Petersburgu, notował sobie instrukcje dotyczące mojej osoby i składał solenne obietmce, że nie pogubi kluczyków od walizek i nie będzie "wyrzucał pieniędzy w błoto". Rozumiałem to dosłownie i martwiłem się, że błoto jest zamarznięte i wskutek tego ojciec będzie musiał odmówić sobie ulubionej widocznie rozrywki.<br><br>Krysia usiłowała zbagatelizować mają padróż i tłumaczyła matce, że wyjeżdżamy przecież na kilka dni zaledwie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego