Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
Czapa totalna. Spocona stewardesa o oczach Wietnamki... Co może robić w takich chwilach stewardesa?... Stewardesa Zygmunta wydawała się znudzona tym wszystkim. Odpychała namolnego grubasa, który błagał o spadochron. Pouczała go, z wykałaczką w zębach: "Nie pytaj, co twój spadochron może zrobić dla ciebie, pytaj, co ty możesz zrobić dla twojego spadochronu". Koleś chyba nic nie kumał. Nie zabrakło oczywiście i małego ołtarzyka w tyle samolotu. Zygmunt wyobraził sobie grupkę klęczących. Pobrzękiwali szabelkami, modląc się do plastikowej konewki w kształcie Matki Boskiej Gietrzwałdzkiej. Aha, i śpiewać muszą. Śpiewali więc: "Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród, nie damy pogrześć mowy...", albo nie, śpiewali
Czapa totalna. Spocona stewardesa o oczach Wietnamki... Co może robić w takich chwilach stewardesa?... Stewardesa Zygmunta wydawała się znudzona tym wszystkim. Odpychała namolnego grubasa, który błagał o spadochron. Pouczała go, z wykałaczką w zębach: "Nie pytaj, co twój spadochron może zrobić dla ciebie, pytaj, co ty możesz zrobić dla twojego spadochronu". Koleś chyba nic nie kumał. Nie zabrakło oczywiście i małego ołtarzyka w tyle samolotu. Zygmunt wyobraził sobie grupkę klęczących. Pobrzękiwali szabelkami, modląc się do plastikowej konewki w kształcie Matki Boskiej Gietrzwałdzkiej. Aha, i śpiewać muszą. Śpiewali więc: "Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród, nie damy pogrześć mowy...", albo nie, śpiewali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego