kabury pistoletu. Wszyscy skupili się przy oślepionym sierżancie, tylko leżący Kolumb widział, jak palce Ola trafiają na sprzączkę, motają się przez chwilę...<br>Przeczucie, mało przeczucie! - widok nieszczęścia odebrał mu resztę sił. Wykrwawiony, pijany Kolumb walczył spazmatycznie z własną słabością usiłując opuścić nogi na podłogę.<br>- Olek! - zawołał. - Olek!<br>Ręka tamtego, jakby sparzona zimnym dotykiem kolby, zawahała się na moment. Kryska stała przed nim z otwartymi szeroko oczami, w uchylonych wargach bielały drobne zęby w zdumionym półuśmiechu. Patrzyła na Ola w ogromnym, dziękczynnym podziwie, jakby wciąż niczego nie rozumiejąc dziękowała mu za to, co zrobił z sierżantem.<br>- Zygmunt! - krzyknął rozpaczliwie Kolumb widząc w