Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
w tygodniu i nie sposób sobie wyobrazić, jak czekałem na sobotę, jak dni skreślałem, a od piątkowego popołudnia - godziny. Ewa odświętnie-imieninowa, w nowym ciuchu, bo nie zdarzyło się wtedy, bym dwa razy rozbierał ją z tego samego; wino na stole, kurczak w piekarniku, rozliczamy te kwity, żeby mieć później spokój, siadamy do papierków, Ewa Sz., moja szefowa, moja dłoń na udzie szefowej. W połowie pracy lądowaliśmy na dywanie, na sztucznym niedźwiedziu z realistycznym łbem i szklanymi oczami; Ewa pode mną w rozchełstanej bluzce, rajstopy pospiesznie z jednej nogi ściągnięte. Ewa, której mocne, sprężyste ciało amortyzuje coraz szybsze uderzenie moich lędźwi
w tygodniu i nie sposób sobie wyobrazić, jak czekałem na sobotę, jak dni skreślałem, a od piątkowego popołudnia - godziny. Ewa odświętnie-imieninowa, w nowym ciuchu, bo nie zdarzyło się wtedy, bym dwa razy rozbierał ją z tego samego; wino na stole, kurczak w piekarniku, rozliczamy te kwity, żeby mieć później spokój, siadamy do papierków, Ewa Sz., moja szefowa, moja dłoń na udzie szefowej. W połowie pracy lądowaliśmy na dywanie, na sztucznym niedźwiedziu z realistycznym łbem i szklanymi oczami; Ewa pode mną w rozchełstanej bluzce, rajstopy pospiesznie z jednej nogi ściągnięte. Ewa, której mocne, sprężyste ciało amortyzuje coraz szybsze uderzenie moich lędźwi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego