Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
uginało się pod stopami, strzykało wodą wyciskaną z gąbczastego dywanu mchów.
- Ślady ktoś usiłował zatrzeć - pokazywał dalej demeryt - ale i tak wyraźnie widać, którędy wleczono zwłoki. Tu, na liściach, jest krew. I tu. I tu. Wszędzie krew.
- To znaczy... - potarł podbródek Weyrach. - Że ktoś...
- Że ktoś napadł na poborcę - dokończył spokojnie Szarlej. - Wykończył i jego, i jego eskortę. A trupy utopił tu, w stawie. Obciążywszy kamieniami wyciągniętymi z paleniska. Wystarczyło baczniej przyjrzeć się palenisku...
- Dobra, dobra - uciął Buko. - A pieniądze? Co z pieniędzmi? Czy to znaczy...
- To znaczy - Szarlej spojrzał na niego z lekkim pobłażaniem - dokładnie to, co myślicie. Zakładając, że
uginało się pod stopami, strzykało wodą wyciskaną z gąbczastego dywanu mchów.<br>- Ślady ktoś usiłował zatrzeć - pokazywał dalej demeryt - ale i tak wyraźnie widać, którędy wleczono zwłoki. Tu, na liściach, jest krew. I tu. I tu. Wszędzie krew. <br>- To znaczy... - potarł podbródek Weyrach. - Że ktoś...<br>- Że ktoś napadł na poborcę - dokończył spokojnie Szarlej. - Wykończył i jego, i jego eskortę. A trupy utopił tu, w stawie. Obciążywszy kamieniami wyciągniętymi z paleniska. Wystarczyło baczniej przyjrzeć się palenisku...<br>- Dobra, dobra - uciął Buko. - A pieniądze? Co z pieniędzmi? Czy to znaczy...<br>- To znaczy - Szarlej spojrzał na niego z lekkim pobłażaniem - dokładnie to, co myślicie. Zakładając, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego