Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
k nam priszoł - oznajmił dróżnik. - Nu, pokażi towariszczu komandiru, kak ty ludiej pozdrawlajesz.
Chłopiec ukłonił się głęboko. Strzelił przy tym obcasami.
Oficer z zaciekawieniem przyglądał mu się długą chwilę.
- Twój bat'ko u cara służył?
- Nikagda - odparł chłopiec.
- Nu, kak ty etomu nauczyłsa?
- Doma.
Mariuszek zerkał zza płotu, chwila robiła się sposobna, obaj mężczyźni siedzieli odwróceni plecami do okna, chyba widzi dobrze, że zaraz ich zagadam, pomyślał chłopiec, byle tylko Marcuś nie skoczył za wcześnie. Raptem oficer ziewnął szeroko, spojrzał w to nieszczęsne okno, i oświadczył:
- Dawno ja nie spał.
I zagapił się w okno... A tam, rany koguta, Marcuś wisiał na
k nam priszoł&lt;/&gt; - oznajmił dróżnik. - &lt;foreign&gt;Nu, pokażi towariszczu komandiru, kak ty ludiej pozdrawlajesz.&lt;/&gt;<br>Chłopiec ukłonił się głęboko. Strzelił przy tym obcasami.<br>Oficer z zaciekawieniem przyglądał mu się długą chwilę.<br>- Twój &lt;foreign&gt;bat'ko&lt;/&gt; u cara służył?<br>- &lt;foreign&gt;Nikagda&lt;/&gt; - odparł chłopiec.<br>- &lt;foreign&gt;Nu, kak ty etomu nauczyłsa?&lt;/&gt;<br>- &lt;foreign&gt;Doma.&lt;/&gt;<br>Mariuszek zerkał zza płotu, chwila robiła się sposobna, obaj mężczyźni siedzieli odwróceni plecami do okna, chyba widzi dobrze, że zaraz ich zagadam, pomyślał chłopiec, byle tylko Marcuś nie skoczył za wcześnie. Raptem oficer ziewnął szeroko, spojrzał w to nieszczęsne okno, i oświadczył:<br>- Dawno ja nie spał.<br>I zagapił się w okno... A tam, rany koguta, Marcuś wisiał na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego