Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
tego samego dnia - zeznawał Sławomir Z. - Miałem być przez kilka godzin akwizytorem agencji ochroniarskiej, przejść się po wszystkich firmach przy ulicy Łabędziej i zaproponować usługę. Dostałem spis firm i cennik. Dla zachęty facet wypłacił mi zaliczkę: cały jeden tysiąc złotych. Drugi tysiąc miałem dostać po wykonaniu pracy i złożeniu dokładnego sprawozdania.
- Co miałeś mówić w przypadku, kiedy któryś z właścicieli sklepu odmawiał skorzystania z "usług ochroniarskich"?
- Miałem odpowiadać, że ja o niczym nie decyduję, że zostałem wysłany tylko po to, aby przedstawić tę propozycję.
- Czy ów tajemniczy facet z klubu bilardowego nie kazał, abyś w takiej sytuacji postraszył opornego?
- Wprost przeciwnie
tego samego dnia&lt;/&gt; - zeznawał Sławomir Z. &lt;q&gt;- Miałem być przez kilka godzin akwizytorem agencji ochroniarskiej, przejść się po wszystkich firmach przy ulicy Łabędziej i zaproponować usługę. Dostałem spis firm i cennik. Dla zachęty facet wypłacił mi zaliczkę: cały jeden tysiąc złotych. Drugi tysiąc miałem dostać po wykonaniu pracy i złożeniu dokładnego sprawozdania.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Co miałeś mówić w przypadku, kiedy któryś z właścicieli sklepu odmawiał skorzystania z "usług ochroniarskich"?&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Miałem odpowiadać, że ja o niczym nie decyduję, że zostałem wysłany tylko po to, aby przedstawić tę propozycję.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Czy ów tajemniczy facet z klubu bilardowego nie kazał, abyś w takiej sytuacji postraszył opornego?&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Wprost przeciwnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego