mi pokazał, jak maluje... Przecież to nieporadne, po prostu - nic.<br>- Nie kłamał, wart jest poparcia. To nie kopista, ani fotograf, chce być sobą. Jeżeli wytrwa, będzie sławny.<br>- Po-cze-kam - cedził radża łaskawie. - Ile on chce za te malowidła?<br>- Dwieście rupii.<br>- A ile mu naprawdę dają?<br>- Sto, sto dwadzieścia...<br>- I sprzedaje dwa na rok, jeden do jakiejś ambasady albo amerykańskiemu turyście, drugi mu zakupują z litości na dorocznej wystawie. Sama cena wskazuje, że te obrazy nic nie są warte. Mam paru impresjonistów u siebie w Cannes, bo tego nie wolno z Francji wywieźć, agent płacił po parę tysięcy funtów. To są