Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 09.00
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
zaczęłam uczyć się jazdy konnej. Któregoś dnia dowiedziałam się, że mój ukochany koń ma być oddany do rzeźni. Razem z mamą zapożyczyłyśmy się u rodziny i przyjaciół i kupiłyśmy go. Wynajęłyśmy u rolnika kawałek stajni i w każdej wolnej chwili dojeżdżałyśmy tam z miasta. Potem kupiłyśmy jeszcze jedno nieszczęśliwe zwierzę, stadko się powiększało. Stwierdziłyśmy, że lepiej czujemy się razem z naszymi koniami niż w Warszawie. Udało nam się kupić niedrogo podupadłe gospodarstwo i przeprowadziłyśmy się na wieś. Pojawiły się kozy, króliki, po podwórku biegają nasze psy i koty. Główny dochód stanowią zyski ze szkółki jeździeckiej. Po studiach chcę otworzyć tutaj lecznicę
zaczęłam uczyć się jazdy konnej. Któregoś dnia dowiedziałam się, że mój ukochany koń ma być oddany do rzeźni. Razem z mamą zapożyczyłyśmy się u rodziny i przyjaciół i kupiłyśmy go. Wynajęłyśmy u rolnika kawałek stajni i w każdej wolnej chwili dojeżdżałyśmy tam z miasta. Potem kupiłyśmy jeszcze jedno nieszczęśliwe zwierzę, stadko się powiększało. Stwierdziłyśmy, że lepiej czujemy się razem z naszymi <orig>koniami</> niż w Warszawie. Udało nam się kupić niedrogo podupadłe gospodarstwo i przeprowadziłyśmy się na wieś. Pojawiły się kozy, króliki, po podwórku biegają nasze psy i koty. Główny dochód stanowią zyski ze szkółki jeździeckiej. Po studiach chcę otworzyć tutaj lecznicę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego