wreszcie do Wałęsy. Mieszka w bloku. Nad mieszkaniem silna lampa, na drzwiach napis "Mieszkanie prywatne". Bardzo ładne, duże mieszkanie, wyłożone drewnianymi boazeriami. Jego żona to prosta kobieta, taka, jakich sporo widywałem w Ursusie, gdyśmy zamieszkiwali w gomułkowskim M-3 (dwa pokoje ze ślepą kuchnią) razem z czteroosobową rodziną robotniczą. Wałęsowa stanowcza i nie wygląda na to, aby Lechu był tu niekwestionowanym władcą. Jemy kolację, produkty w części zagraniczne, pijemy dobrą whisky. Wałęsa czyta przemówienie, początkowo kręci na nie nosem. Widząc to, mówię mu, że przecież ono jest pisane trochę pod niego. Wydaje mi się, że to go przekonuje. Rzeczywiście - mówi - to