Dodała jeszcze, zupełnie uspokojona:<br>- Człowiek ma szczęście, drugi już umiera. Patrzałam na to wszystko i już dawno czułam, że się coś złego święci w moim domu. Jak mi to pan powiedział, to aż mnie zatknęło, ale teraz myślę sobie, że co komu przeznaczone, to go nie minie. Ciekawam, kiedy ta starucha się stąd wyniesie?<br>Ożywiła się nagle i poszła do kuchni, aby rozpalić ogień. Zawołała jeszcze:<br>- Pewnie policja będzie mnie przez to nachodzić!<br>- Możliwe - mruknął. Czuł się dobrze. Nagle cały wypadek wydał mu się czymś normalnym, czymś, czego należało się spodziewać i co już minęło, zatem należało przestać o tym myśleć