Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
syrena. Granatowy policjant stojący przy wejściu splunął w dłonie, zatarł, podbiegł, podniósł Iw za żabot francuskiej bluzki i uderzył ją w twarz... Z jednej i z drugiej strony... Zachwiała się... Osunęła pod ścianę.
Wszyscy zastygli w zdumieniu, w podziwie.
- Ale facet! Tak trzeba z histeryczkami!
- Miałeś rację, panie władzo - przytaknął staruszek. - Żeby się takie tak zachowywały publicznie, to skandal!
- Dobrze, panie władzo, po męsku, zasłużyła sobie! - syknęła babunia.
Pan władza uśmiechnął się zawadiacko, podkręcił wąsa, spojrzał pogardliwie na Iw, machnął ręką i odszedł pod ścianę. Czuł się wywyższony i potrzebny.
Twarz Iw ściągnęła się, zmatowiała, oczy przypominały teraz oczy kota. Podniosła
syrena. Granatowy policjant stojący przy wejściu splunął w dłonie, zatarł, podbiegł, podniósł Iw za żabot francuskiej bluzki i uderzył ją w twarz... Z jednej i z drugiej strony... Zachwiała się... Osunęła pod ścianę.<br> Wszyscy zastygli w zdumieniu, w podziwie.<br> - Ale facet! Tak trzeba z histeryczkami!<br> - Miałeś rację, panie władzo - przytaknął staruszek. - Żeby się takie tak zachowywały publicznie, to skandal!<br> - Dobrze, panie władzo, po męsku, zasłużyła sobie! - syknęła babunia.<br> Pan władza uśmiechnął się zawadiacko, podkręcił wąsa, spojrzał pogardliwie na Iw, machnął ręką i odszedł pod ścianę. Czuł się wywyższony i potrzebny.<br> Twarz Iw ściągnęła się, zmatowiała, oczy przypominały teraz oczy kota. Podniosła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego