Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 3(151)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
zaprzecza, jakoby policji nie zależało na schwytaniu oszusta, przez co śledztwo ciągnęło się przesadnie długo.
- Najpierw musieliśmy przesłuchać wszystkich poszkodowanych, którzy się do nas zgłosili. Zresztą uważam - przedstawiał sprawę reporterowi "Detektywa" - że te trzydzieści sześć osób to nie więcej niż połowa oszukanych. Reszta, dlatego że suma tysiąca dwustu złotych jest stosunkowo nieduża, machnęła ręką, gdyż wiadomo, że tych pieniędzy nie da się odzyskać. Potem sporządziliśmy portret pamięciowy sprawcy, a właściwie poszukiwania zaczęły się dopiero po tym, jak okazało się, że ów fałszywy mecenas i Władysław R. to dwie różne osoby. A wiadomo, jaka jest procedura przy poszukiwaniu drobnych oszustów. List gończy
zaprzecza, jakoby policji nie zależało na schwytaniu oszusta, przez co śledztwo ciągnęło się przesadnie długo.<br>&lt;q&gt;- Najpierw musieliśmy przesłuchać wszystkich poszkodowanych, którzy się do nas zgłosili. Zresztą uważam&lt;/&gt; - przedstawiał sprawę reporterowi "Detektywa" &lt;q&gt;- że te trzydzieści sześć osób to nie więcej niż połowa oszukanych. Reszta, dlatego że suma tysiąca dwustu złotych jest stosunkowo nieduża, machnęła ręką, gdyż wiadomo, że tych pieniędzy nie da się odzyskać. Potem sporządziliśmy portret pamięciowy sprawcy, a właściwie poszukiwania zaczęły się dopiero po tym, jak okazało się, że ów fałszywy mecenas i Władysław R. to dwie różne osoby. A wiadomo, jaka jest procedura przy poszukiwaniu drobnych oszustów. List gończy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego