Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
niego. A teraz stał na ścieżce z podkulonym ogonem, ze zjeżoną na karku sierścią i warcząc spoglądał na skarpę.
- Tam pewnie ktoś jest - półgłosem rzekł Sokole Oko.
- Wątpię. Sebastian przypomniał sobie, że na górze przydarzyło mu się coś nieprzyjemnego.
Uwolniłem się od ręki dziewczynki i wlazłem w krzaki. Skarpa była stroma, kilkakrotnie ześliznąłem się po trawie wilgotnej od nocnej rosy. Wreszcie złapałem się wystającego z ziemi korzenia i znalazłem się na górze. Poniżej mnie szeleściły krzaki, to Kasia i chłopcy wspinali się moim śladem.
Na górze mniej rosło krzaków i rzadziej stały drzewa. Tuż przy resztkach muru znajdowała się nieduża trawiasta
niego. A teraz stał na ścieżce z podkulonym ogonem, ze zjeżoną na karku sierścią i warcząc spoglądał na skarpę.<br>- Tam pewnie ktoś jest - półgłosem rzekł Sokole Oko.<br>- Wątpię. Sebastian przypomniał sobie, że na górze przydarzyło mu się coś nieprzyjemnego.<br>Uwolniłem się od ręki dziewczynki i wlazłem w krzaki. Skarpa była stroma, kilkakrotnie ześliznąłem się po trawie wilgotnej od nocnej rosy. Wreszcie złapałem się wystającego z ziemi korzenia i znalazłem się na górze. Poniżej mnie szeleściły krzaki, to Kasia i chłopcy wspinali się moim śladem.<br>Na górze mniej rosło krzaków i rzadziej stały drzewa. Tuż przy resztkach muru znajdowała się nieduża trawiasta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego