której jeszcze przed chwilą oglądał wspaniały posąg Heraklesa, dotykając wraz z matką marmurowych, zimnych nóg herosa. Czyżby posąg ożył? Stał przed nim potężny, nagi, z wąską opaską wokół bioder, o szerokich ramionach i jak okrętowe liny prężących się mięśniach, uśmiechnięty. Złocistoróżowe blaski wschodu drżały na jego skórze ciemnej, lśniącej niby świeżo polerowany brąz. A ten obok, czyżby to był centaur Chiro, wychowawca i nauczyciel Heraklesa? Ta sama dostojna siwa broda spadająca do kolan, te same rozumne, łagodne oczy. Tylko kształty człowiecze, ale czy bogom trudno zmieniać postać?<br>Chłopiec ukląkł niespodziewanie i, składając ręce na piersi, wyrecytował spiesznie jak werset z Iliady