Ten, co nas zna. Ferenz przyszedł z nadzieją, że wymienimy swoje tajemnice, tak jak niegdyś wymieniano zakładników, by mieć pewność, że warunki pokoju zostaną dotrzymane. Zdawało mu się, że słyszałem o nim więcej, niż chciałby mi wyznać. Nie wie, a ja mu nie powiem, że wlokę swój oścień, że się szamocę. Nie, nie, to nawet nie sprawa tego przejechanego chłopca. Jak odszukać rodzinę, pomóc jej, nie ściągając podejrzeń na ambasadę? Kriszan po raz drugi nie zgodzi się wziąć tego na siebie. Margit. Sprawa z Margit. Gdyby Ferenz o niej wiedział, o ileż byłby spokojniejszy.<br>Rabuję ją, jestem mały, podły - oskarżał się