przypaloną wełną. Straszny stąd rwetes i zamieszanie, i rozpaczliwy płacz, że zniszczyłam ukochaną chustę mamusi. Pierwsza moja teatralna tragedia. Pierwsza teatralna w życiu.<br>A publiczność się śmieje. Podobno płacz mój zawsze jest spektakularny, bo układam usta w kwadrat, jak pierrot, a wielkie łzy dramatycznie spływają po moich policzkach bez jednego szlochu. Wiem przecież, wiem, krzyk jest niedozwolony, a ja nawet cierpieć chcę grzecznie, żeby nie dostać po łapach i w ogóle być kochaną. Straszą mnie wszyscy, że nie ma gorszej rzeczy niż niemiłość. Niemiłość. Kompromitacja. Wielkie odrzucenie i wielki, palący uszy wstyd. <br>Wiem, jestem nieudana. Wiem, popełniam gafy, i podnoszę głos