płaszcze, a Palmiak, który miał dziś służbę, przyniósł z bufetu książkę ewidencyjną <page nr=69>.<br>- Te, miglanc! - zawołał na Romka -jak tam z talerzami? - Są wszystkie. 340 płytkich, 150 głębokich, 480 małych. - Dobrze, a serwis kto ma?<br>- Henek.<br>- Bodaj go nagła krew z buraczkami! Poszedł i nie powiedział mi nic. - Palmiak podniósł swą szpetną, fioletową twarz ku oknom na piętrze i wrzasnął: - Henek! - a gdy spoza firanki wyjrzał zadarty nos pikola: - Jak z serwisem?<br>- Jest wszystko!<br>- Żeby cię tak rodzona matka kochała, jakeś ty dzisiaj liczył ten serwis. Ale jechał cię sęk, wszystko to wszystko.<br>Śpieszyło mu się wyjść, więc szybko zapisał serwis, książkę