Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
nie zależy na tym samym?
Mecenas nie zdążył odpowiedzieć, gdy do stolika podszedł Kotowicz. Natychmiast zrobiono mu miejsce.
- Uff! - usiadł obcierając swoje wspaniale sklepione czoło. Nie wyobrażacie sobie państwo, co za historie z Seiffertem i Kochańską. Nieprawdopodobne!
Nalał do szklanki trochę wina, wzburzył je wodą sodową i powoli począł pić szprycer. Wszyscy dokoła pochylili się z zainteresowaniem.
- Co się stało? Pozabijali się?
- No, pozabijali się, to byłaby przesada. Ale wielka scena, powiadam wam. On nagi, jak go Pan Bóg stworzył, ona w wieczorowej toalecie...
Hanka Lewicka szeroko otworzyła niebieskie, naiwne oczy: - Jak to, nagi? Co pan chce przez to powiedzieć?
- To
nie zależy na tym samym?<br>Mecenas nie zdążył odpowiedzieć, gdy do stolika podszedł Kotowicz. Natychmiast zrobiono mu miejsce.<br>- Uff! - usiadł obcierając swoje wspaniale sklepione czoło. Nie wyobrażacie sobie państwo, co za historie z Seiffertem i Kochańską. Nieprawdopodobne!<br>Nalał do szklanki trochę wina, wzburzył je wodą sodową i powoli począł pić szprycer. Wszyscy dokoła pochylili się z zainteresowaniem.<br>&lt;page nr=168&gt; - Co się stało? Pozabijali się?<br>- No, pozabijali się, to byłaby przesada. Ale wielka scena, powiadam wam. On nagi, jak go Pan Bóg stworzył, ona w wieczorowej toalecie...<br>Hanka Lewicka szeroko otworzyła niebieskie, naiwne oczy: - Jak to, nagi? Co pan chce przez to powiedzieć?<br>- To
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego