niby Łazarz jaki. A szkoda by go było, bo zawsze taki wesoły, zagadał człowieka, pożartował, hecny był strasznie!<br>- Może tam jeszcze jakoś wyzdrowieje.<br>- Dałby Bóg, bo to młode przecież takie. jeszcze się nie nażyło. <page nr=282> <br>Rosół zaczął kipieć, pobiegła więc do kuchni. Zdjęła pokrywę i w zadumie głębokiej zbierała drewnianą łyżką szumowiny. Tyle miłości miała do tego chłopca i nagle go musi utracić. Nawet mówić z nią nie chce, e, nie może chyba - ciężko mu. Nie miała wielkich wymagań w tym życiu, nie chciała być żadną panią, dochodzić do jakichś wyżyn. Po prostu pracować tylko i zarabiać na utrzymanie. Ale teraz, gdy