Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
człekiem całkiem sympatycznym i miłym w obejściu. Choć małomówny, by nie rzec burkliwy, opryskliwym i niegrzecznym nie był bynajmniej. Choć prosty, nie był bynajmniej głupi. Szkuta lawirowała między kępami i mieliznami, zawijając do przystani już to na lewym, już to na prawym brzegu. Czteroosobowa załoga uwijała się jak w ukropie, szyper klął i poganiał. Ster pewnie dzierżyła żona Wasserpolaka, niewiasta znacznie od niego młodsza. Reynevan, by nie nadużyć uprzejmości, unikał, jeśli się dało, patrzenia na jej mocne uda widoczne spod zawiniętej spódnicy. Odwracał, jeśli zdołał, wzrok, gdy przy manewrach sterowym wiosłem opinała się koszula na piersiach godnych Wenery.
Reynevan odwiedził na
człekiem całkiem sympatycznym i miłym w obejściu. Choć małomówny, by nie rzec burkliwy, opryskliwym i niegrzecznym nie był bynajmniej. Choć prosty, nie był bynajmniej głupi. Szkuta lawirowała między kępami i mieliznami, zawijając do przystani już to na lewym, już to na prawym brzegu. Czteroosobowa załoga uwijała się jak w ukropie, szyper klął i poganiał. Ster pewnie dzierżyła żona Wasserpolaka, niewiasta znacznie od niego młodsza. Reynevan, by nie nadużyć uprzejmości, unikał, jeśli się dało, patrzenia na jej mocne uda widoczne spod zawiniętej spódnicy. Odwracał, jeśli zdołał, wzrok, gdy przy manewrach sterowym wiosłem opinała się koszula na piersiach godnych Wenery.<br>Reynevan odwiedził na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego