Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
wiatr smagający śniegiem, gdy modlili się nad niezdarnie usypanym kopcem, który dopiero z wiosną, gdy ziemia odtajała, uładzili i okryli darnią. Krzyża brzozowego nie udało się sporządzić, bo nie tylko brzezina, ale żadne drzewo nie rosło w okolicy, więc zrobili krzyż z dwóch deszczułek pomalowanych czarną farbą, a na wyheblowanej tabliczce wypalili drutem napis: "Śp. Genowefa Świątkowa z Grodna". A teraz syn jej kułakiem ocierał oczy, zanim obrócił się i popatrzył na nich, i usiadł.
- To daleko stąd?
- Tak, bardzo.
Zaplótł ręce, aż kostki zachrzęściły. I milczał.
- Człowieku - powiedziała Ziuta.
Porucznik przeciągnął dłonią po łysiejącym czole, starł kropelki potu. I widać
wiatr smagający śniegiem, gdy modlili się nad niezdarnie usypanym kopcem, który dopiero z wiosną, gdy ziemia odtajała, uładzili i okryli darnią. Krzyża brzozowego nie udało się sporządzić, bo nie tylko brzezina, ale żadne drzewo nie rosło w okolicy, więc zrobili krzyż z dwóch deszczułek pomalowanych czarną farbą, a na wyheblowanej tabliczce wypalili drutem napis: "Śp. Genowefa Świątkowa z Grodna". A teraz syn jej kułakiem ocierał oczy, zanim obrócił się i popatrzył na nich, i usiadł.<br>- To daleko stąd?<br>- Tak, bardzo.<br>Zaplótł ręce, aż kostki zachrzęściły. I milczał.<br>- Człowieku - powiedziała Ziuta.<br>Porucznik przeciągnął dłonią po łysiejącym czole, starł kropelki potu. I widać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego