o co chodzi. Chodziło o pozostawioną bez opieki dziewczynkę, Zuzannę Lechicką, lat cztery. Walczak polecił przywieźć dziecko, nakazując dyskrecję. Rozkaz został wykonany, śpiącą Zuzannę wyniesiono z kawiarni tylnymi drzwiami i nikt z personelu tego nie zauważył. Wtajemniczony był tylko właściciel lokalu, którego zobowiązano do zachowania tajemnicy.<br>- Dlaczego to była taka tajemnica? - spytała Zuzanna. <br>- Ach... - matka zakryła dłońmi twarz. - Jak Stefan się dowiedział, że dziewczynka ma na imię Zuzanna... Myśmy stracili córeczkę, Zuzannę... Wiek też się zgadzał. Pewnie już wtedy myślał, żeby ciebie adoptować. <br>Walczakowie mieli niezgodność odczynnika krwi, ona rh plus, a on minus, więc nie wolno im było myśleć o