Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
jednak na to coś i zatrzymało się, i wtedy Widmarowi wydało się, że lufę skierowano w niego.
Dopiero w chwili następnej uświadomił sobie, że stał przecież w takich ciemnościach, iż z okna nie było go widać zupełnie. Zresztą kwestia ta w ogóle przestała być aktualna. Cień bowiem wychylony przez okno tak samo szybko zniknął, jak się pojawił. Wyciągnięta ręka z rewolwerem oparła się na parapecie, cień tkwił bez ruchu, jak gdyby w niezdecydowaniu, potem w oknie rozległ się opryskliwy, lecz prawie wesoły pomruk. Chociaż była to najmniej odpowiednia pora do jakichkolwiek porównań, Widmarowi pomruk ten przypominał "koci śmiech". Takimi właśnie słowami
jednak na to coś i zatrzymało się, i wtedy Widmarowi wydało się, że lufę skierowano w niego.<br>Dopiero w chwili następnej uświadomił sobie, że stał przecież w takich ciemnościach, iż z okna nie było go widać zupełnie. Zresztą kwestia ta w ogóle przestała być aktualna. Cień bowiem wychylony przez okno tak samo szybko zniknął, jak się pojawił. Wyciągnięta ręka z rewolwerem oparła się na parapecie, cień tkwił bez ruchu, jak gdyby w niezdecydowaniu, potem w oknie rozległ się opryskliwy, lecz prawie wesoły pomruk. Chociaż była to najmniej odpowiednia pora do jakichkolwiek porównań, Widmarowi pomruk ten przypominał "koci śmiech". Takimi właśnie słowami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego