Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
buty, i skarpetki,
i stanęłam przed lustrem,
- A więc taka jesteś teraz, Uto! - szepnęłam, patrząc na siebie: już nie dziecko, małą dziewczynkę, jaką mimo wszystko byłam w Paninie: minęły trzy lata, wyrosłam, piersi mi się zaokrągliły, tak jak i biodra, zawsze dość szerokie, teraz wydawały się jeszcze obfitsze przy wąskiej talii, i ta gęsta kępka włosów między pulchnymi udami, ta czarna grzywka, którą zapowiadała jeszcze we Lwowie mądra Sara, a gdy stanęłam bokiem, urzekła mnie ta ponętna krągłość i wypukłość pośladków,
i zanim włożyłam zieloną jedwabną koszulę, zapięłam pas z podwiązkami i usiadłszy, naciągnęłam majtki o luźnych nogawkach, i pończochy, i
buty, i skarpetki,<br>i stanęłam przed lustrem,<br>- A więc taka jesteś teraz, Uto! - szepnęłam, patrząc na siebie: już nie dziecko, małą dziewczynkę, jaką mimo wszystko byłam w Paninie: minęły trzy lata, wyrosłam, piersi mi się zaokrągliły, tak jak i biodra, zawsze dość szerokie, teraz wydawały się jeszcze obfitsze przy wąskiej talii, i ta gęsta kępka włosów między pulchnymi udami, ta czarna grzywka, którą zapowiadała jeszcze we Lwowie mądra Sara, a gdy stanęłam bokiem, urzekła mnie ta ponętna krągłość i wypukłość pośladków,<br>i zanim włożyłam zieloną jedwabną koszulę, zapięłam pas z podwiązkami i usiadłszy, naciągnęłam majtki o luźnych nogawkach, i pończochy, i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego