Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
płonącej Europy do Szwajcarii, jak Lenin? Bądź realistą, nie można budować zamków na lodzie, życie to nie literatura, to było niemądre, naiwne.
- Był taki moment, że uwierzyłem - zacisnął zęby.
- Uwierzyłeś, bo bardzo chciałeś.
- Chciałem, tak, chciałem - zrezygnowany pokiwał głową.

W następnych dniach, ciężkich, starali się ani słowem nie powracać do tamtego epizodu. Pogoda się ustabilizowała. W nocy niezmiennie silne mrozy, z rana znajdowano martwe ptaki pod drzewami. Woda pozostawiona w wiaderku w sieni zamarzała na lodowy kamień. W dzień przychodziło leniwe, senne ocieplenie, sporo słońca i moc iskrzącej się bieli, która kłuła w oczy. Śnieg stwardniał i chrupał pod nogami. Zapowiadało
płonącej Europy do Szwajcarii, jak Lenin? Bądź realistą, nie można budować zamków na lodzie, życie to nie literatura, to było niemądre, naiwne.<br>- Był taki moment, że uwierzyłem - zacisnął zęby.<br>- Uwierzyłeś, bo bardzo chciałeś.<br>- Chciałem, tak, chciałem - zrezygnowany pokiwał głową.<br><br>W następnych dniach, ciężkich, starali się ani słowem nie powracać do tamtego epizodu. Pogoda się ustabilizowała. W nocy niezmiennie silne mrozy, z rana znajdowano martwe ptaki pod drzewami. Woda pozostawiona w wiaderku w sieni zamarzała na lodowy kamień. W dzień przychodziło leniwe, senne ocieplenie, sporo słońca i moc iskrzącej się bieli, która kłuła w oczy. Śnieg stwardniał i chrupał pod nogami. Zapowiadało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego