Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
Bo zaraz, jak to szło?... Jebem ti mater u pićku, pokolenie. Jebem ti mater, nieprawdaż? - w głosie Północnego zaskrzeczała groźba.
A we wnętrzu atmosfera pękła. Wróciły przerwane tematy, rozwidlały się wątki, tężały okrzyki. Jajcarstwo o rozmiarach stosownych do poziomu wódy w kieliszkach. Po Kiurach Bednarz poprosił o Bler i zaczął tańczyć z Trawką i Małgorzałką. Licealistka kleiła się do Kuzy, wędrując po jego szyi ustami pełnymi retorycznych pytań o sens miłości. Soso wrócił do Jugosławii, papierosowym dymem kreślił nieznane wioski, niebezpieczne przełęcze i skarpy. Sychelski obrzygał sobie buty i z zażenowaniem patrzył to na zegarek, to na nie. Gogolek uczepił się
Bo zaraz, jak to szło?... Jebem ti mater u pićku, pokolenie. Jebem ti mater, nieprawdaż? - w głosie Północnego zaskrzeczała groźba.<br>A we wnętrzu atmosfera pękła. Wróciły przerwane tematy, rozwidlały się wątki, tężały okrzyki. Jajcarstwo o rozmiarach stosownych do poziomu wódy w kieliszkach. Po Kiurach Bednarz poprosił o Bler i zaczął tańczyć z Trawką i Małgorzałką. Licealistka kleiła się do Kuzy, wędrując po jego szyi ustami pełnymi retorycznych pytań o sens miłości. Soso wrócił do Jugosławii, papierosowym dymem kreślił nieznane wioski, niebezpieczne przełęcze i skarpy. Sychelski obrzygał sobie buty i z zażenowaniem patrzył to na zegarek, to na nie. Gogolek uczepił się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego