Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
pociekły łzy. Nie dostrzegła ich. Płakała bezgłośnie, tylko broda drgała jej lekko, a dwa kasztany w otoczce mokrych rzęs błyszczały niezdrowym podnieceniem. Pierwsza nie wytrzymała Mania. Położyła na ramieniu koleżanki grubą, czerwoną dłoń.
- Nie becz, wyjdziesz za mąż, dostaniesz męża, że hej. I będzie cię kochał, kochał, no, Marysia. Będziemy tańczyć na twoim weselu, dziewczyny! - Nagle roześmiała się. - Słuchajcie, ta świeca dla mnie! Bo jeśli wskaże inne imię niż Stefek, znaczy się, wszystkie wróżby do luftu! Przecież ja w drugi dzień świąt ślubuję! Mnie i tylko mnie należy się świeca. Dla pani Marty puścimy potem.
Rewelacją Mani zdziwiła się tylko Marta
pociekły łzy. Nie dostrzegła ich. Płakała bezgłośnie, tylko broda drgała jej lekko, a dwa kasztany w otoczce mokrych rzęs błyszczały niezdrowym podnieceniem. Pierwsza nie wytrzymała Mania. Położyła na ramieniu koleżanki grubą, czerwoną dłoń.<br> - Nie becz, wyjdziesz za mąż, dostaniesz męża, że hej. I będzie cię kochał, kochał, no, Marysia. Będziemy tańczyć na twoim weselu, dziewczyny! - Nagle roześmiała się. - Słuchajcie, ta świeca dla mnie! Bo jeśli wskaże inne imię niż Stefek, znaczy się, wszystkie wróżby do luftu! Przecież ja w drugi dzień świąt ślubuję! Mnie i tylko mnie należy się świeca. Dla pani Marty puścimy potem.<br> Rewelacją Mani zdziwiła się tylko Marta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego