teraz Robert pracuje?", "wybitny specjalista" - odpowiedziałem, "to zrozumiałe, był najzdolniejszy na naszym roku", chciał inżynier chyba dalej mówić, lecz Morda sapnął przeraźliwie, podniósł się ciężko z krzesła, sięgnął pletwą ku wargulom Tłustej, wyjął z nich papierosa i sczepiając swą pletwę z pletwą Tłustej pociągnął ją za sobą, przewalali się ku tapczanowi, dno drżało pod ich ciężarem, Tłusta przewalała się bez oporu, a kałdun lewiatana nadymał się i opadał, popchnął wreszcie Morda Tłustą na tapczan, przy kałdunie zaczął pletwami grzebać, jak by to na przykład czynił inżynier przy rozporku; niknąć poczęli Wiatorowie, na próżno grymasami o pomoc mnie prosili, milczałem, potworność zapanowała