Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
Stok jest goły. Drzewa na nim wykarczowano. W epoce, kiedy do leprozorium odsyłano trędowatych, mieli oni na tym stoku ogródki. Pięły się wysoko, nieomal że pod szczyt góry. Dziś pozostały z tych wieków szczątki wąskich jak półki, dawniej uprawnych tarasów. Później deszcz je rozmył. Wszystko zarosło: Ksiądz Piolanti objaśnia mi te rzeczy. Staram się go słuchać z uwagą. Ale jego informacje tylko przepływają przeze mnie. Przytomnieję dopiero w godzinę później, kiedy budzę się ku mojemu zdumieniu na małym żelaznym łóżku w pustym, wybielonym wapnem pokoiku. Przez sekundę nic nie rozumiem. Ale potem przypomina mi się wszystko. Jak to ja, powłócząc nogami, szedłem
Stok jest goły. Drzewa na nim wykarczowano. W epoce, kiedy do leprozorium odsyłano trędowatych, mieli oni na tym stoku ogródki. Pięły się wysoko, nieomal że pod szczyt góry. Dziś pozostały z tych wieków szczątki wąskich jak półki, dawniej uprawnych tarasów. Później deszcz je rozmył. Wszystko zarosło: Ksiądz Piolanti objaśnia mi te rzeczy. Staram się go słuchać z uwagą. Ale jego informacje tylko przepływają przeze mnie. Przytomnieję dopiero w godzinę później, kiedy budzę się ku mojemu zdumieniu na małym żelaznym łóżku w pustym, wybielonym wapnem pokoiku. Przez sekundę nic nie rozumiem. Ale potem przypomina mi się wszystko. Jak to ja, powłócząc nogami, szedłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego