Jedno jest pewne: Opole w kilku ostatnich odsłonach dobrze ilustruje kryzys naszej muzyki popularnej. W zeszłym roku reżyser festiwalu Jacek Kęcik po podjęciu decyzji o skróceniu programu do dwóch dni mówił, że to i tak za wiele jak na mizerię oferty. W tym roku nie było zmiany na lepsze.<br>Sama telewizja jakąś furtkę dla młodych zdolnych stara się otwierać, choćby w postaci programu "Szansa na sukces". Niektórzy uczestnicy gali koncertowej wieńczącej całoroczną edycję programu występują później na opolskim koncercie debiutów. Dyrektor Andrzej Matusiak z Estrady Stołecznej mówi, że tuż po zakończeniu gali "Szansy" przedstawiciele firm fonograficznych biegną podpisywać kontrakty z laureatami