Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
tylko z rzadka głowę,
aby pytanie dodatkowe
zadawać celem uściślenia
strasznego Bonjy bajdurzenia.
Wreszcie gotowy jest protokół.
Simona z smętnym błyskiem w oku
odzywa się stłumionym głosem:
Ach, jak zazdroszczę ci szalenie
nocy spędzonej z Levy-Stossem,
moje milutkie ty stworzenie!
Pomyśl, zostałaś wreszcie damą!
To przecież nie jest już to samo,
co
było dawniej. Już salonu
wyrocznie od dobrego tonu
o tobie zgodnie powiedziały:
Jaki intelekt ma wspaniały!
A jakie nogi! Jaki biust!
To teraz krąży z ust do ust.
W tej sytuacji, drogie dziecko,
pochwycić musi pani pióro
i błysnąć świetną ecriturą,
by swą potwierdzić reputację.
Tak każą mondu wyższe racje
tylko z rzadka głowę,<br>aby pytanie dodatkowe<br>zadawać celem uściślenia<br>strasznego Bonjy bajdurzenia.<br>Wreszcie gotowy jest protokół.<br>Simona z smętnym błyskiem w oku<br>odzywa się stłumionym głosem:<br>Ach, jak zazdroszczę ci szalenie<br>nocy spędzonej z Levy-Stossem,<br>moje milutkie ty stworzenie!<br>Pomyśl, zostałaś wreszcie damą!<br>To przecież nie jest już to samo,<br>co było dawniej. Już salonu<br>wyrocznie od dobrego tonu<br>o tobie zgodnie powiedziały:<br>Jaki intelekt ma wspaniały!<br>A jakie nogi! Jaki biust!<br>To teraz krąży z ust do ust.<br>W tej sytuacji, drogie dziecko,<br>pochwycić musi pani pióro<br>i błysnąć świetną ecriturą,<br>by swą potwierdzić reputację.<br>Tak każą mondu wyższe racje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego