dwóch -<br>Ach, upadłby bez ciebie groźny anarcho-ruch!''<br>Wychodzę wnet na miasto, szeleści sukni ryps,<br>pod suknią zaś szeleści ukryty zmyślnie gryps.<br><br>Spotkanie tajne w Snobie'' z Gęgaczy grupą mam,<br>lecz depczą mi po piętach agenci cisi dwaj.<br>Więc poczekajcie chwilę, agentów zaraz zmylę<br>i wyprowadzę w pole wyborem mylnych tras.<br><br>Pojadę do Otwocka, z Otwocka wprost do Płocka,<br>a z Płocka zaś do Kocka i w Grójcu zmylę ślad!<br>Czekając drżą Gęgacze, że się przeciąga zbyt,<br>lecz potem błogosławią Amorka wielki spryt.<br><br>Amorek, ach, Amorek, tyś jest natury cud,<br>Amorek, ach, Amorek, ty masz talentów w bród!<br>W miłości pełna