tamtą, zamieni w zalęknionego psa, małego ratlerka, niech zrobi to, zanim będzie za późno!"<br>Herman zeskoczył z taboretu i podniósł łeb, czując w powietrzu podniecający zapach. <orig>Dompter</> dał znak orkiestrze. Muzycy, na pół tonu, zagrali zejście z areny. Lwy poruszyły się niespokojnie.<br>- Herman! Brutus! Helga! Raz tu! Raz tu! - powtórzył treser. - Raz tu! Raz tu! - Lwy, acz niechętnie, podeszły do tunelu. - Raz, raz! - i wolno, jakby były ospałe, wychodziły przez otwór, aż wreszcie pomocnik spuścił za nimi zastawkę.<br>Teraz <orig>dompter</> został sam na sam z panterą, która przednimi łapami spoczywała na nieruchomym ciele kobiety, bijąc niespokojnie ogonem raz w lewo, raz