Biegam jeszcze na ostatnie lekcje do Taty, ale jest w tym coś z oszukiwania samego siebie. Cień nadziei jeszcze... że może... ale wiem, że nie. Tata ma świętą rację. Trzeba się oddać całkowicie. A to jest dziś dla mnie niemożliwe. Zbyt dużo miejsca zajmuje lęk o nią, radość z niej, troska o nią. <br>- Panie profesorze, czy nie lepiej, żebym zrezygnował? <br><br>Chcę, żeby się zgodził, chcę odpocząć, czy nie widzi, jaki jestem zmęczony? Ale Tata jest uparty. <br><br>- Nie! Wytrzymaj do końca. To ci w każdym razie dużo da. Otrzaskasz się z estradą, z publicznością. Z dużą salą. To dla ciebie bardzo ważne