star skręcił w leśną drogę, po chwili również stanął przezornie przed zaspą nawianą z niewielkiej polanki. Pierwszy wysiadł podporucznik Ziemba wraz z doktorem Korsakiem, Mościpan wycofał ciężarówkę, pojechali jakiś kilometr, przy następnej przecince wysiadł podporucznik Kowalik wraz z doktorem Majewskim. Warszawa czekała przy drodze, star zabuksował kołami, zadzwonił łańcuchami, z trudem zawrócił i zniknął za zakrętem. Podporucznik Kowalik i doktor Majewski zostali sami wśród ośnieżonych drzew, a gdy oddalił się szum silników samochodowych, cisza była prawdziwie doskonała.<br>- Piękna zima - powiedział doktor Majewski.<br>Kowalik wydobył z raportówki mapę i z trudem rozwijał ją, nie zdejmując rękawic, mróz bowiem był potężny. Łatwo odnalazł