jest sporo śmiechu, lecz także zakłopotania, bo jakże mogliśmy aż tak zapomnieć liter alfabetu,<br>ale pani nauczycielka ze zrozumieniem kiwa głową, to przecież nie nasza wina, chodziliśmy z konieczności do szkół, w których języka polskiego nie uczono...<br>i gdy rozlega się dzwonek, wybiegamy na dziedziniec i moczymy stopy w przepływającym tuż obok strumyku o krystalicznie czystej, chłodnej wodzie z gór, tak przeźroczystej, że widać wyraźnie ziarenka piasku na dnie i przechadzające się dostojnie bokiem kraby, a później bawimy się beztrosko, ścigamy, lecz przede wszystkim przyglądamy się sobie nawzajem w pełnym blasku słońca:<br>jacy też jesteśmy naprawdę?<br>i wybieramy sobie kolegów albo