Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
paniczowi, że powiem, gdzie on jest!
- No to gadaj prędzej.
- A książka moja?
- Twoja.
Stefek westchnął głęboko.
- Ja go dał panience do zamku.
- Tej, co tu była przed chwilą?
- Tej.
Hubert aż syknął ze złości.
- Czemużeś nie powiedział wcześniej?! - krzyknął.
Stefek wyłamywał palce.
- Raz to tu chodziła po kuźni i tu, i tam, a jak zobaczyła, że ja go zapomniał schować i leżał on na oknie, dawaj, ogląda go z wierzchu i od spodu, aż wreszcie mówi: "Sprzedaj mi go". Ja nie. "Dam ci pięć złotych". Ja nie i nie. Jaśnie panienka mi obiecuje to i owo, ja zawdy nie. Aż na końcu
paniczowi, że powiem, gdzie on jest! <br>- No to gadaj prędzej. <br>- A książka moja? <br>- Twoja. <br>Stefek westchnął głęboko. <br>- Ja go dał panience do zamku. <br>- Tej, co tu była przed chwilą? <br>- Tej. <br>Hubert aż syknął ze złości. <br>- Czemużeś nie powiedział wcześniej?! - krzyknął. <br>Stefek wyłamywał palce. <br>- Raz to tu chodziła po kuźni i tu, i tam, a jak zobaczyła, że ja go zapomniał schować i leżał on na oknie, dawaj, ogląda go z wierzchu i od spodu, aż wreszcie mówi: "Sprzedaj mi go". Ja nie. "Dam ci pięć złotych". Ja nie i nie. Jaśnie panienka mi obiecuje to i owo, ja zawdy nie. Aż na końcu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego