Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
Tak, ale ja teraz będę musiała płacić! - krzyknęła. - A zresztą jak cudze, to cudze, nie wiesz to?
- Wiedzieć, to wiem, ale mało to pan ma grontu, owa! Nie zbiednieje.
Henrysia uspokoiła się i zamyśliła głęboko, ale potem wypowiedziała swoje zdanie:
- Ja też tak myślałam, ale trudno! Jak cudze, to nie twoje. A jeżeli ja bym tobie zabrała krowę dlatego, że masz trzy, a ja żadnej, to co?
- Ale! - uśmiechnęła się Stefka i w tym uśmiechu zawarła swoją odpowiedź: żartobliwie niedowierzającą.
IV
Więc szli do tego dworu o wieczornej porze.
Droga ich wiodła grzbietem wzgórza, ponad wsią i rzeką.
Niebo pełne było
Tak, ale ja teraz będę musiała płacić! - krzyknęła. - A zresztą jak cudze, to cudze, nie wiesz to? <br>- Wiedzieć, to wiem, ale mało to pan ma grontu, owa! Nie zbiednieje.<br>Henrysia uspokoiła się i zamyśliła głęboko, ale potem wypowiedziała swoje zdanie: <br>- Ja też tak myślałam, ale trudno! Jak cudze, to nie twoje. A jeżeli ja bym tobie zabrała krowę dlatego, że masz trzy, a ja żadnej, to co? <br>- Ale! - uśmiechnęła się Stefka i w tym uśmiechu zawarła swoją odpowiedź: żartobliwie niedowierzającą. <br>IV<br>Więc szli do tego dworu o wieczornej porze. <br>Droga ich wiodła grzbietem wzgórza, ponad wsią i rzeką. <br>Niebo pełne było
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego