żeby zaśpiewać wielkopostną pieśń, duszną od popiołu, żółci i kadzidła, wkładaną w usta wiszącego na krzyżu, słyszałem, jak poskrzypują moje i Jaśka lakierki, jak moje ramiona opina popielate sukno.<br> I miło mi było oglądać pod ołtarzem zaciągniętym fioletem tę wdówkę w nowej szalówce, w prawdziwych koralach, w tybetce związanej z tyłu głowy.<br> I niemal słyszałem, jak się modli, i przeczuwałem w jej niewidocznych dla mnie źrenicach wysoki chór z kamienia i wspartego łokciem o organy Jaśka.<br> A przymykając oczy, czułem, jak klęcząca pod Ukrzyżowanym wdówka obejmuje Jaśka za szyję i przechyla mu głowę, i całuje go w pachnące tytoniem usta.<br> A