które ojciec<br>regularnie jej kupował, jako że sama nie wydałaby grosza na takie<br>zachcianki. Kiedy przynosił te pisma do domu, jakkolwiek radość<br>zapalała się w jej oczach, nie omieszkała mu za każdym razem zrobić<br>wymówki:<br> - A po coś tyle wydał. Trzeba było jedno kupić, wystarczyłoby.<br> Te przepisy stanowiły jej dumę, tym bardziej że zapewniały jej<br>uznanie wśród znajomych, które niejednokrotnie w potrzebie zwracały się<br>do matki, jak coś upiec, coś ugotować czy w ogóle żeby poradziła, bo<br>imieniny męża, jakaś tam rocznica, ktoś przyjeżdża, przychodzi, nie<br>mówiąc już, że na każde Boże Narodzenie, Wielkanoc, zarazem głosząc<br>chwałę matki, że nawet książka kucharska nie