Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
ich do płaczu. Zagryzają wtedy zęby i zamykają się w sobie tak szczelnie jak ślimak w skorupce. Niewidzący wzrok, kompletna głuchota, brak jakichkolwiek oznak życia. Nie pomagają prośby ani groźby, mężczyzna tak bardzo wycofał się do wewnątrz, że czasami na powrót do normalności potrzebuje kilku godzin. Ktoś go krytykuje, więc uaktywnia się tak dobrze znany z dzieciństwa mechanizm: znowu zawiódł, więc należy mu się kara. Nie ma przy nim matki, której chłód był karą, więc każe się sam izolując się od świata zewnętrznego.
Co wtedy robić? Najlepiej dać mu święty spokój i odpowiedni czas na przeżywanie kary. Nie udawać, że nic
ich do płaczu. Zagryzają wtedy zęby i zamykają się w sobie tak szczelnie jak ślimak w skorupce. Niewidzący wzrok, kompletna głuchota, brak jakichkolwiek oznak życia. Nie pomagają prośby ani groźby, mężczyzna tak bardzo wycofał się do wewnątrz, że czasami na powrót do normalności potrzebuje kilku godzin. Ktoś go krytykuje, więc uaktywnia się tak dobrze znany z dzieciństwa mechanizm: znowu zawiódł, więc należy mu się kara. Nie ma przy nim matki, której chłód był karą, więc każe się sam izolując się od świata zewnętrznego. <br>Co wtedy robić? Najlepiej dać mu święty spokój i odpowiedni czas na przeżywanie kary. Nie udawać, że nic
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego